22 sierpnia 2014

Rozdział 8

Czułam miłe ciepło na moim ciele, a do moich oczu próbowało się wedrzeć światło. Otworzyłam pomału powieki i zobaczyłam mój pokój. Zdziwiło mnie to, że nagle znalazłam się u siebie, a niedawno byłam jeszcze u mojego brata. Byłam zaskoczona całą tą sytuacją. Próbowałam sobie przypomnieć, co tak naprawdę wydarzyło się wczoraj. W mojej głowie krążył widok zaopatrzonej w Jacoba Juliet. Widać było, że dziewczyna jest w nim zakochana. Próbowałam sobie przypomnieć, co wydarzyło się potem, jednak na darmo. Niestety obraz był zamazany. Nic nie pamiętałam, jakby ktoś wymazał go z mojej pamięci. Wstałam pomału z łóżka i ruszyłam do kuchni. Zobaczyłam tam moich "rodziców". Zbadałam ich wzrokiem. Nie odezwali się ani słowem, kiedy mnie zauważyli. Wróciłam do pokoju. Wzięłam moją torebkę i poszłam do Rose.
- Cześć, piękna - usłyszałam, kiedy byłam w drodze do mojej przyjaciółki. Odwróciłam się i ujrzałam Mark'a.
- Cześć - mruknęłam pod nosem.
- Coś chyba nie w humorze, prawda?
- Wszystko w porządku.
Uśmiechnęłam się.
- Jasne, jasne - prychnął. - Chodźmy do mnie i wszystko mi opowiesz.
Zawahałam się, ale ostatecznie się zgodziłam. Poszliśmy do jego samochodu. Otworzył drzwi pasażera, wsiadłam i je zamknął. Jechaliśmy dość długo. W pewnej chwili skończyły się domy. Wszędzie było pusto. Jedynie kilka drzew i krzewy. Nagle skręciliśmy. Droga była kamienista.
- Nie przeszkadza ci, że tak długo jedziesz? - spytałam.
- Zazwyczaj w domu jestem w ciągu 10 minut - uśmiechnął się łobuzersko. - Ale z tobą nie będę jechać szybko.
Pocałował mnie w policzek.
- Jak szybko jeździsz?
- O tak...
Przyspieszył. Jechaliśmy ponad 200 km/h.
- Zwolnij. Błagam - szepnęłam z przerażeniem w głosie.
Gwałtownie się zatrzymał. Po lewej znajdował się ogromny dom. Mark wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Weszliśmy do środka. Moim oczom ukazało się wnętrze podobne do takiego jak miał Jacob.
- Chodź - złapał mnie za rękę.
Usiedliśmy na kanapie w salonie. Wystrój był bardzo nowoczesny, ale ciemny.
- Opowiadaj - uśmiechnął się.
- Dowiedziałam się niedawno, że całe życie byłam oszukiwana i nigdy nie znałam moich rodziców.
W oczach stanęły mi łzy.
- To straszne - przytulił mnie. - Nie przejmuj się, wszystko się ułoży.
Badał mnie cały czas wzrokiem. Nagle zbliżył się i szepnął:
- Jesteś strasznie pociągająca.
Przygryzł dolną wargę i pocałował mnie namiętnie. Przypomniała mi się sytuacja ze szkoły. Całował mnie tak samo jak wtedy. Włożył swoją rękę pod moją koszulkę, a potem przeniósł ją na plecy. Było to bardzo przyjemne. Nie wiedziałam nawet, kiedy zaczął mi się tak strasznie podobać. Pojawiał się zawsze jak coś mnie przytłaczało. Pocieszał mnie, a w sumie nie znałam go długo.
Odsunął się ode mnie i uśmiechnął zadziornie. Pocałował mnie w czubek nosa i podniósł. Zaniósł mnie gdzieś. Rozejrzałam się. Była to sypialnia. Znów zaczął mnie całować. Chłopak jeździł dłońmi po moim ciele. Nagle przeniósł swoje usta na moją szyję. Zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Czułam wielką przyjemność.
- Kochasz mnie? - szepnął.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie powiedziałam nic.
- Chcesz być moja? Na zawsze?
Słowa "na zawsze" przeraziły mnie. Nie odpowiedziałam.
- Wierzysz w wampiry?
Spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie - odpowiedziałam.
- To szkoda - mruknął. - Powinnaś zacząć.
Jego dwa przednie zęby zamieniły się w kły. Uśmiechnął się cwaniacko. Byłam przerażona. Próbowałam odsunąć go od siebie, ale był za silny i nie pozwolił mi tego zrobić. W sekundzie przypomniało mi się co widziałam u Juliet. Popatrzyłam na niego.
- Nie rób mi krzywdy, proszę - szepnęłam.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Chłopak patrzył na mnie łapczywie. Czułam jak moje serce przyspieszyło, a strach ogarniał moje ciało. Nie wiedziałam co mam robić.
____________________________
Pół roku nie pisałam żadnego rozdziału. Stwierdziłam, że trzeba to w końcu zrobić. Wiem, że krótki, ale ważne, że jest. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Przepraszam za moją nieobecność. Postaram się ją nadrobić w najbliższym czasie.

DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE